Los Angeles Chargers pokonali Denver Broncos 19-16 po dogrywce, aby zamknąć szósty dzień rozgrywek, wysyłając Russella Wilsona i Co. w kryzys na dobre.
Munich – Los Angeles Chargers kontynuują swoją zwycięską passę i pokonali Denver Broncos 19:16 po dogrywce. Dla franczyzy z Kalifornii to trzecia wygrana z rzędu, Denver czeka na zwycięstwo już od trzech spotkań.
Rzeczy faktycznie na początku układały się dla Broncos bardzo dobrze. Pod okiem rekordowego mistrza świata Formuły 1 Lewisa Hamiltona, który od kilku miesięcy jest częściowym właścicielem drużyny, Broncos rozpoczęli mecz 10-0. Odpowiedzialni za to byli Brandon McManus, który potrafił zdobyć 51-jardowy field goal, oraz Greg Dulcich. 22-letni debiutant wbiegł z 39-jardowym podaniem od Russella Wilsona do strefy końcowej.
Chargers nie byli jednak pod wrażeniem i wrócili mocno w drugiej kwarcie, mimo że quarterback Justin Herbert nie zanotował w całym meczu touchdown pass. Austin Ekeler zremisował ze swoim szóstym przyłożeniem w ostatnich trzech meczach. Następnie kicker LA Dustin Hopkins zremisował mecz 37-jardowym field goalem. Mimo to Broncos wyszli na przerwę z prowadzeniem, po tym jak McManus kopnął kolejny field goal tuż przed końcem drugiej kwarty.
Dustin Hopkins zachowuje zimną krew w dogrywce
Druga połowa również miała być zdominowana przez kopaczy. Hopkins wyrównał ponownie w trzeciej kwarcie, zanim McManus przywrócił Denver prowadzenie w czwartej. Na około cztery minuty przed końcem, to Hopkins ponownie zdobył punkt z 35 jardów, aby zrobić to 16:16.
W kolejnej dogrywce o losach meczu zadecydowałaby zagrywka special teams. Po puncie Chargers returner Broncos Montrell Washington dotknął piłki, ale stracił ją na rzecz Deane’a Leonarda, stawiając LA na dobrej pozycji w polu. Ponownie Hopkins był na miejscu i trafił z 39 jardów na zwycięstwo dla Chargers.
Zwycięstwo nad rywalami z dywizji stawia Chargers z powrotem na szczycie AFC West, podczas gdy czwarta porażka Denver w szóstym meczu sprawia, że sytuacja wygląda ponuro. Za tydzień Broncos goszczą u siebie potężnych New York Jets, natomiast Los Angeles mierzą się z Seattle Seahawks.
Comments
No Comments