AFC West: A Division Pumps Up

Denver Broncos, Los Angeles Chargers i Las Vegas Raiders poszli na całość w wolnej agenturze, aby w ciągu najbliższych kilku lat stać się gwiazdami. Do tego dochodzą Kansas City Chiefs, którzy podążają inną drogą. AFC West powinna być tak konkurencyjna, jak nigdy dotąd.

Monachium – Nazwanie tegorocznej Wolnej Agencji spektakularną byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Po jednej głośnej transakcji następuje następna. A niektóre z tych umów z pewnością mogą zmienić układ sił w całej lidze NFL.

Wydaje się, że na zmianie układu sił zyskuje przede wszystkim AFC West. Raiders z Las Vegas, Denver Broncos, Los Angeles Chargers i tak, nawet Kansas City Chiefs powinni skorzystać na ostatnich mega-dealach i sprawić, że AFC West będzie najsilniejszą dywizją w NFL.

Przyjrzeliśmy się sytuacji wszystkich czterech drużyn.

Las Vegas Raiders:

Las Vegas, zawsze było miejscem obiecującym. Pełna przepychu metropolia hazardzistów na pustyni w Nevadzie obiecuje szczęście, rozrywkę i rozpustę wszelkiego rodzaju. Po przeprowadzce z Los Angeles dwa lata temu Raiders nie do końca spełnili te oczekiwania. Poprzedni sezon zakończył się porażką w rundzie Wildcard z Cincinnati Bengals. Czyli jak na standardy Las Vegas, całkiem niespektakularnie.

Celem jest przywiezienie Trofeum Vince’a Lombardiego do „Sin City”. Twierdzenie to zostało poparte sprzedażą gwiazdorskiego odbiornika Davante Adamsa. Na kilka dni Raiders uczynili nawet łapacza piłek z Green Bay najlepiej opłacanym receiverem w NFL, zanim ponownie wyprzedził go Tyreek Hill.

Kolejna supergwiazda, Chandler Jones, dołączyła do zespołu pass rush. Nie wiadomo jeszcze, czy to wystarczy, by drużyna rozgrywającego Dereka Carra stała się pretendentem do Super Bowl. Jednak aby odegrać jakąkolwiek rolę w odświeżonej AFC West, zdecydowanie potrzebne były wzmocnienia na wysokim poziomie. Zarówno Adams, jak i Jones podpisali trzyletnie kontrakty, a Raiders muszą w tym czasie odnieść sukces. W przeciwnym razie może dojść do poważnego kaca. Co pasuje do Las Vegas.

Denver Broncos:

Broncos również idą na całość, mówiąc w języku hazardzistów. Skład drużyny z Kolorado jest silny, ale od czasu zakończenia kariery przez Peytona Manninga brakuje w nim rozgrywającego. Dlatego właśnie Denver sprowadziło z Seattle Russella Wilsona. Jesienią będzie miał już 34 lata, ale powinien dać Broncos trzy lub cztery sezony, w których zdobycie Super Bowl wydaje się możliwe.

Broncos skutecznie powtarzają projekt Manninga. Ówczesny dyrektor generalny John Elway podpisał kontrakt z 34-letnim rozgrywającym w 2012 roku, po tym jak został on zwolniony przez Indianapolis Colts. Mimo obaw związanych z operacją kręgosłupa szyjnego Manning był brakującym elementem układanki, który doprowadził Broncos do Super Bowl w 2013 r., a w 2016 r. do zdobycia Trofeum Vince’a Lombardiego.

Nawiasem mówiąc, Broncos przegrali Super Bowl w 2013 r. z Seattle Seahawks i młodym Russellem Wilsonem. Teraz, podobnie jak Manning, sygnalista chce zdobyć swój drugi pierścień w wysokogórskim powietrzu Denver.

Los Angeles Chargers:

Podczas gdy pozycja rozgrywającego była problemem Broncos, Justin Herbert świetnie radził sobie w swoich dwóch pierwszych sezonach w drużynie Chargers. 24-latek może zdefiniować erę w Kalifornijczykach. Teraz trzeba skompletować zespół, który zagwarantuje mu sukces.

Chargers, po tym jak w poprzednim sezonie nie udało im się zagrać w playoffach, wzmocnili swoją grę, zwłaszcza w obronie. Cornerback J.C. Jackson zamknie plac budowy, a podpisanie Khalila Macka było prawdziwym blockbuster trade. Zawodnik, który przyszedł z Chicago, będzie wraz z Joeyem Bosą siał postrach wśród rozgrywających przeciwnych drużyn.

Patrick Mahomes, Russell Wilson i Derek Carr powinni więc ciepło ubrać się na pojedynki w dywizji. W poprzednim sezonie drużyna Chargers zanotowała czwartą największą liczbę jardów spośród wszystkich drużyn NFL, ale jej obrona należała do najsłabszych w lidze. Oczekujmy, że to się zmieni i Chargers staną się pretendentem do Super Bowl.

Kansas City Chiefs:

Gdzie zmierzają pozostałe trzy drużyny, tam przybywają Kansas City Chiefs. Drużyna z Missouri wygrała Super Bowl w 2019 r. z Patrickiem Mahomesem, a w 2020 r. dotarła do kolejnego finału NFL. Mahomes ma jednak dopiero 26 lat i wysokopłatny kontrakt do 2032 roku.

Na pierwszy rzut oka Chiefs mogą wydawać się przegranym we Free Agency, w końcu Tyreek Hill, absolutna supergwiazda, przeniósł się do Miami. Jednak podpisano już tańszą umowę z Marquezem Valdes-Scantlingiem, a Chiefs otrzymali za Hilla mnóstwo picków w drafcie. W przyszłym drafcie Chiefs mogą wybrać w sumie dwunastu zawodników – dwóch w pierwszej i dwóch w drugiej rundzie.

Jest więc wiele dziur, które trzeba wypełnić, a zespół wzmocnić. Chiefs prawie na pewno pozostaną czołową drużyną. Mahomes jest przecież dopiero na początku swojej kariery. I Travis Kelce też jeszcze jest w pobliżu.

Zakończenie:

Choć słowo to jest trudne w tych czasach, trudno je opisać w inny sposób: W AFC West trwa obecnie bezprecedensowy wyścig zbrojeń. Raiders, Broncos i Chargers to trzy drużyny, które podpisały kosztowne kontrakty z wolnymi agentami, aby w ciągu najbliższych kilku lat osiągnąć wielki sukces. Chiefs, którzy zrezygnowali z Hilla, ale mają wiele atutów w drafcie, podchodzą do tego inaczej.

Napompowana AFC West z jej supergwiazdami i najlepszymi rozgrywającymi będzie w przyszłym sezonie najlepszą i najbardziej zapalną dywizją w NFL. Nie trzeba się zbytnio wychylać, aby wysnuć takie przypuszczenie. Co oczywiście może również sprawić, że duże nadzieje zostaną zawiedzione.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *