Szlachetny fan Philadelphia Eagles: „Emocje na stadionie sprawiają, że włosy stają na głowie”

Przed meczem o mistrzostwo NFC przeciwko San Francisco 49ers „The Philly Sports Guy” o angażowaniu się w sprawy kibiców, „It’s a Philly Thing” i dlaczego nigdy nie mógłby znienawidzić fana innej drużyny.

Włosy obcięte w mohawk. Świecą na zielono.

Boki ogolone na łyso. Lśnią srebrem. Okolice oczu znów zielone, obrysowane czernią, jakby miał opaskę na oczach. Srebrny nos wyróżnia się, policzki błyskają srebrem.

Wokół ujścia ponownie zielony, obrzeżony cienką czarną linią.

Głowa wystaje z koszulki Eagles z numerem 11, Shoulder Pads pod spodem. Nogi są w białych spodenkach piłkarskich, na lewo i prawo wiszą dwa ręczniki – jeden zielony, drugi biały.

W Filadelfii jest znany jak kolorowy pies. A w Filadelfii jest wiele psów.

Jakub Pagliei ma 50 lat. Jednak tylko kilka osób zna go pod prawdziwym nazwiskiem. On jest „The Philly Sports Guy.”

3,000 do 5,000 zdjęć w dni gry Eagles

Kiedy spotykamy się z Pagliei na wywiad dzień przed meczem o mistrzostwo NFC Philadelphia Eagles z San Francisco 49ers, po zielono-białych barwach niewiele już widać.

Już wcześniej uprzedzał: „Nie jestem w biegu Eagles. 76ers grają, ja będę później na siłowni, więc będę w czerwono-niebieskich barwach.”

Trochę czasu zajmuje mu przedzieranie się przez tłumy. Raz po raz, Philly Sports Guy jest proszony o selfie. Nawet od fanów 49ers, którzy zebrali się przy barze w pobliżu Lincoln Financial Field i Wells Fargo Center.

„W dni takie jak dziś, może 500 do 800 zdjęć, które robię”, mówi Pagliei, „w dni gry Eagles, 3,000 do 5,000. „

Dwa, trzy zwycięstwa tylko dzięki fanom

Także w kolorze zielonym i srebrnym. Zajmuje mu to od godziny do półtorej godziny, by zmienić Jamesa Pagliei w „The Philly Sports Guy”.

Przed meczami NFL zwykle około 8:30 nagrywa kolejny podcast. Potem następuje ogonowanie, aby zbudować oczekiwanie na grę.

„To podniecenie, które poczujesz na stadionie, urzeknie cię i sprawi, że włosy staną ci na głowie – w moim przypadku dosłownie” – mówi o doświadczeniu stadionowym w Lincoln Financial Field, jego oczy błyszczą.

„Kibice Filadelfii są bardzo namiętni. Jestem przekonany, że kibice z Filadelfii musieli wygrać Eagles dwa lub trzy mecze – kontynuuje. Przeciwnicy w ogóle nie mogli się prawidłowo porozumieć.

To właśnie to napięcie, które – jak mówi – musieli czuć przeciwnicy, sprawiało, że byli zdenerwowani: „Ale kiedy jesteś częścią tego napięcia, to sprawia, że jest ono dla ciebie niesamowicie ekscytujące. To daje siłę”.

Rozgrywający San Francisco Brock Purdy ostrzegał już o problemach komunikacyjnych, obawiając się ogłuszenia fanów Eagles.

Chce wcześnie uciszyć domowych kibiców. „Najgorszą rzeczą”, mówi też Pagliei, „byłaby cisza. „

Philadelphia Lives „It’s a Philly Thing „

Naprawdę nie można sobie tego wyobrazić. Filadelfia kocha i żyje swoimi Eagles. Autobusy witają się z „Go Birds”, na ulicznych lampach wiszą Jalen Hurts, Darius Slay czy Dalla Giedert.

Psy noszą koszulki Eagles – a w Filadelfii jest wiele psów. Czy to w ratuszu, czy w Muzeum Sztuki ze schodami rozsławionymi przez filmy o Rockym, czy też pod pomnikiem Rocky’ego, prawie dziesięć minut mija bez zaintonowania „Fly Eagles Fly”.

Fani z Filadelfii żyją „It’s a Philly Thing” głoszonym przez Eagles przed playoffami.

„Jest to zgodne z hasłem naszego miasta, Miasta Miłości Braterskiej – czyli że wszyscy jesteśmy jednością. Czy to South Philly, North East Philly, Delaware County, po drugiej stronie mostu w Camden. Jeśli jesteś częścią Wielkiej Filadelfii, należysz. „

„Nienawidzę Cowboys, ale nie ich fanów „

Przykładem tej jedności są także podczas tailgaitingu. Jest to wspólne świętowanie przed meczem, wprowadzające w nastrój na wielki moment w niedzielne popołudnie, kiedy to kickoff nastąpi o godzinie 15:00 czasu lokalnego.

Pagliei inaczej przeżywa tailgaiting, grillowanie i picie, śpiewanie i rozmowy w sklepie piłkarskim. „Nie piję alkoholu w trakcie gry ani przed nią. Czuję się bardziej jak gospodarz i ważne jest dla mnie, aby wszyscy dobrze się bawili.”

Każdy – przez to rozumie nawet kibiców przeciwników. „Ja też chcę im życzyć powodzenia. Bo to też ludzie, tacy jak ty i ja. Na przykład, nienawidzę Cowboys, ale nie nienawidzę fanów Cowboys. Kibic drużyny przeciwnej kocha swoją drużynę tak jak ja kocham swoją, kupuje bilet na stadion tak jak ja.”

Od 20 lat, mówi mi Pagliei, chodzi na takie mecze. Ale dopiero pięć lat temu naprawdę zyskał notoryczność, gdy został przyłapany na kamerach telewizyjnych w swoim stroju.

„Potem chcieli mnie do sesji reklamowej. Na imprezę charytatywną – mówi. Wtedy po raz pierwszy pojawiła się nazwa: The Philly Sports Guy. „Powiedzieli mi wtedy: 'Powinieneś to dostać’. I to właśnie zrobiłem” – wspomina Pagliei o początkach działalności.

„The Philly Sports Guy” jako zawód

Od tego czasu wykwalifikowany kamieniarz i kominiarz chodził po stadionach i halach Filadelfii. „Kiedy sezon Orłów się skończył, byłem tam. Co miałem wtedy zrobić? Więc poszedłem do innych drużyn, Flyers, 76ers, Phillies, także MLS, USFL, bo po prostu kocham sport.”

Ojciec dwójki dzieci porzucił swój biznes i teraz zarabia na życie sam jako „The Philly Sports Guy”.

Ale wykorzystuje też swoją sławę – przede wszystkim w celach charytatywnych. „Lubię poświęcać na to dużo czasu. 'The Philly Sports Guy’ daje mi głośny głos i jeśli nie wykorzystam tego głosu w dobrej sprawie, nie powinienem go mieć w pierwszej kolejności – mówi Pagliei.

Dlatego nigdy nie odmówi zdjęcia – uśmiechy na twarzach dzieci znaczą dla niego zbyt wiele. „To coś wspaniałego” – rozwija Pagliei.

„Kosztuje mnie to może 10 sekund mojego czasu, ale dla dziecka to najwspanialsza rzecz na świecie. „

Author
Published
1 rok ago
Categories
NFC
Comments
No Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *