Wraz z odejściem Toma Brady’ego z New England Patriots, w Bostonie rozpoczęła się nowa era. Dla Billa Belichicka jest to dokładnie takie wyzwanie, jakiego prawdopodobnie pragnął od kilku lat. Chce pokazać „piłkarskiemu światu”, że można odnosić sukcesy także bez „GOAT-a”. Po roku przejściowym w 2020 roku, główny trener wydaje się być na dobrej drodze.
Monachium – Przez długi czas Bill Belichick i Tom Brady byli wymarzonym duetem w NFL. W latach 2000-2019 ta dwójka zdobyła razem sześć tytułów Super Bowl i do woli dominowała w AFC.
Ale tam, gdzie jest sukces, są też krytycy. Przez lata narracja była taka, że Belichick i Brady mogą odnieść sukces tylko jako tandem.
Odbicie po roku bez Brady’ego
To też podobno odegrało rolę w odejściu Brady’ego w 2020 roku. Superstar quarterback przeniósł się na Florydę i dołączył do zespołu Tampa Bay Buccaneers. Tam osiągnął to, o czym niewielu myślało, że się uda: W swoim pierwszym sezonie w nowej drużynie, weteran ponownie zdobył Super Bowl. Jego siódmy, ale pierwszy bez trenera Belichicka przy linii bocznej.
Podczas gdy jego były podopieczny podjął pracę dokładnie tam, gdzie ją zakończył w Nowej Anglii, pierwszy sezon Belichicka bez Brady’ego był znacznie mniej udany. Patrioci zakończyli sezon 2020 z rekordem 7-9. Był on najgorszy od 2000 r. Eksperci widzieli potwierdzenie swoich przypuszczeń.
Jednak niecały rok później sytuacja całkowicie się odwróciła.
W drafcie, New England wybrała Maca Jonesa na 15 miejscu. Rozgrywający z Alabama Crimson Tide tak bardzo przekonał do siebie urzędników, że ci na krótko przed rozpoczęciem sezonu wysłali za drzwi aktualnego startera, Cama Newtona. Więc debiutant od samego początku był odpowiedzialny za ofensywę.
Belichick bierze pieniądze w rękę
I zadbali o to, by debiutant miał wystarczająco dużo broni w ofensywie. W offseason Patriots po raz pierwszy od lat zainwestowali prawdziwe pieniądze. Około 160 milionów dolarów wydała drużyna z Foxborough.
Jonnu Smith, Hunter Henry, Kendrick Bourne – żeby wymienić tylko kilka nazwisk – teraz Jones ma do dyspozycji różne pozycje wyjściowe, z którymi wie, że piłka jest w dobrych rękach.
Patriots pozyskali również z wolnej agentury Matta Judona. Mocna już obrona została dodatkowo wzmocniona przez linebackerów i powrót Dont’a Hightowera.
Nie trzeba chyba dodawać, że guru defensywy Belichick jest zaangażowany we wszystkie te podpisy. Od lat jest on de facto generalnym menadżerem i pełni funkcję głównego trenera.
Po raz kolejny miał rację, jeśli chodzi o nowe dodatki. Po dwunastu meczach obrona Pats jest najlepsza w lidze (15,8 pkt).
Rex Ryan, były główny trener New York Jets i obecny ekspert NFL, pochwalił swojego kolegę po przekonującym zwycięstwie 45-7 nad Cleveland Browns w 10. tygodniu: „Ten sezon jest najlepszym sezonem, jaki Bill Belichick kiedykolwiek trenował. To nie tylko czysty coaching, ale to, co zrobił w offseason. To jest to, co odróżnia Belichicka od wszystkich innych. „
Od „ciemnego konia” do współfaworyta
Po wyboistym początku obecnego sezonu, Patrioci są niepokonani od sześciu spotkań i zajmują drugie miejsce w konferencji. Jones, Judon i spółka już dawno przestali być tajnymi faworytami, a stali się wyraźnymi kandydatami do wygrania AFC.
Wpływ Belichicka jest wyraźnie odczuwalny i widoczny. 69-letni obecnie zawodnik postawił sobie za misję osiągnięcie sukcesu nawet bez Brady’ego.
Z Mac Jonesem, który obecnie rozwija „klona Brady’ego”, wreszcie „wolno” mu znów rozwijać rozgrywającego. Belichick prawdopodobnie miał już to na uwadze w przypadku Jimmy’ego Garoppolo. Co Brady’emu podobno nie do końca się wtedy podobało – w końcu był niezastrzeżonym liderem Patriots na murawie.
Mówi się, że relacje między tymi dwoma psami alfa znacznie ucierpiały z tego powodu w ciągu ostatnich kilku lat.
Wydaje się, że dla obojga z nich separacja okazała się w końcu dobrym rozwiązaniem. Brady przeżywa obecnie najlepsze chwile swojego życia. Wystarczy przypomnieć sobie „paradę Bucs” po zwycięstwie w Super Bowl, kiedy to wyraźnie pijany Brady rzucał trofeum Vince’a Lombardiego z łodzi na łódź.
Jednak era Belichicka/Brady’ego wciąż musiałaby przynieść jeden punkt kulminacyjny: Super Bowl pomiędzy Tampa Bay Bucaneers a New England Patriots. Z Belichickiem jako panującym „Trenerem Roku” i Brady’m jako „MVP”. Historie praktycznie pisałyby się same.
Comments
No Comments