New England Patriots podróżują do Miami na kilka dni przed meczem z Dolphins. Powodów do tego dostarczyli zarówno head coach Bill Belichick, jak i pass rusher Matthew Judon. Ciekawe czy ma to coś wspólnego z tym, że Patrioci mają rekord horroru w Miami?
Munich – New England Patriots zaskakująco podróżują do Miami Dolphins na swój mecz wyjazdowy w Week 1 we wtorek.
Powód? Head coach Patriots Bill Belichick nie bardzo chciał zdradzić – ale ma to oczywiście związek ze słabym rekordem przeciwko Delfinom i pogodą w Miami.
W końcu Patriots mają prawdziwy rekord horroru, gdy grają w Miami. Od 2013 roku Pats grali na Hard Rock Stadium dziewięć razy: dwa zwycięstwa, siedem porażek. Bill Belichick może chcieć pokonać „klątwę Miami” dzięki wczesnemu przybyciu.
Belichick: „Kilka czynników „
Zazwyczaj drużyna podróżuje w soboty na „normalne” mecze wyjazdowe, które odbywają się w niedziele. Teraz jednak Patriots spędzą pełne pięć dni w Miami, przygotowując się do openera przeciwko Dolphins. Do tego zawodnicy będą mieli w tych dniach dużo czasu na aklimatyzację na Florydzie.
Belichick sam jednak nie wdawał się w szczegóły w uzasadnieniu wcześniejszego przyjazdu. „Myślę, że to zależy od wielu czynników. W Miami warunki są dobre. Podróżujemy więc we wtorek zamiast w sobotę. Będziemy tam wcześniej i możemy przyzwoicie przygotować się na Dolphins – powiedział Belichik.
Z kolei pass rusher Patriots Matthew Judon bardziej przejmował się klimatem panującym w Miami, mówiąc „Audacy”: „Będzie gorąco. To zawsze jest też kwestia mentalności. Tam naprawdę nie da się nic zrobić – nie da się uciec przed upałem”.
W przeszłości zawsze mogło to stanowić problem dla drużyny podczas podróży z Foxborough do Miami i braku czasu na aklimatyzację. Ten weekend powinien być inny.
Comments
No Comments