Miami Dolphins nie mają zbyt dobrej passy przed niedzielną wizytą u Tampa Bay Buccaneers. Jeśli Dolphins przegrają również z Tomem Brady i spółką, będą musieli podjąć decyzję.
Munich – Sezon w wykonaniu Miami Dolphins faktycznie rozpoczął się dobrze. Dzięki zwycięstwu na wyjeździe z New England Patriots, Miami po raz kolejny potwierdziło swoją tezę z zeszłego roku.
Pomimo braku postseason, zespół wokół quarterback nadziei Tua Tagovailoa zakończył sezon z obiecującym rekordem 10-6 i był również uważany za kandydata do playoffs w tym sezonie.
Po czterech rozegranych meczach „Fins” są jednak daleko od tego stanu. Istnieje kilka powodów, dla których sprawy nie idą obecnie tak dobrze.
Czekanie na Tua trwa
Delfiny jeszcze nie zrezygnowały z Tagovailoa. W końcu generalny menedżer Chris Grier i spółka zainwestowali w zeszłym sezonie swój pierwszorundowy pick na trzeciej pozycji w utalentowanego Hawajczyka.
Po zastąpieniu weterana Ryana Fitzpatricka dopiero w połowie sezonu w zeszłym roku, Tua okazał się solidnym menedżerem gry. Jako starter, zakończył z rekordem 7-3.
Reason enough for the officials to declare him the franchise quarterback before the current season. W pierwszym meczu z Patriots kontynuował poprawę, prowadząc swoją drużynę do ciężkiego zwycięstwa na wyjeździe, zdobywając dwa przyłożenia.
Następnie Tua doznał kontuzji żebra w drugim tygodniu i od tego czasu nie ma go w drużynie. Jego powrót do wyjściowego składu jest planowany na szósty tydzień. Po poważnej kontuzji w college’u, Tua pokazuje tym samym, że jest podatny na urazy już na początku swojej kariery w NFL. To stawia pod znakiem zapytania jego długoterminowy status jako startera.
Co więcej, fakt, że wątpliwości co do długowieczności Tua w Miami znów stają się coraz głośniejsze, nie ma wiele wspólnego z samym rozgrywającym. Zamiast tego, inni byli debiutanci w jego klasie draftu są tak przekonujący, że coraz częściej słychać głosy krytyki pod adresem wyboru Miami.
Szczególnie Justin Herbert z Los Angeles Chargers, który został wybrany trzy picki później niż Tua, jest często używany jako porównanie. Już w zeszłym sezonie przekonywał znakomitymi liczbami, a i w tym roku jest jak na razie wyraźnie lepszym rozgrywającym.
Defence no longer saddle-fast
W zeszłym sezonie atutem Miami była jego silna obrona. Czy to w pass rush lub w secondary, South Beach obrona była obawiano się za jego zdolność do produkcji dużych gry na zasadzie regularnej.
Ta iskra jeszcze nie zapłonęła w tym sezonie. Ponieważ ofensywa, bez Tua i praktycznie bez gry biegowej – Dolphins średnio tylko 78,3 jardów na mecz – zapewnia niewielką ulgę, słabości ich własnej obrony są regularnie eksponowane.
Delfiny były w tym sezonie częściej bite, zwłaszcza po ziemi. W czterech meczach obrona pozwoliła na 547 jardów biegowych – szóste najgorsze miejsce wśród wszystkich drużyn NFL. Ponieważ nie można zatrzymać biegu, reszta obrony wygląda znacznie bardziej chwiejnie niż w zeszłym roku.
W ostatnich trzech meczach obrona pozwoliła na zdobycie łącznie 93 punktów. To zbyt wiele dla improwizowanej ofensywy wokół rezerwowego rozgrywającego Jacoby’ego Brisetta, aby utrzymać się na dłuższą metę. Weteran zagrał przyzwoicie z 583 jardami podaniowymi i dwoma przyłożeniami w trzech meczach, ale nie zdołał zapobiec porażkom.
Patience or upheaval: Where do the Dolphins stand?
Teraz Delfiny zaczynają zadawać sobie pytanie, w którym kierunku zmierza ten młody sezon. Jeśli negatywny trend się utrzyma, to jeszcze w tym sezonie może dojść do radykalnego przewrotu. Konkretnie rzecz ujmując, ten przewrót miałby nawet swoją nazwę.
Jest otwartą tajemnicą, że Delfiny są jedną z najbardziej zainteresowanych stron superstar quarterback Deshaun Watson. Z kolei rozgrywający Houston Texans nie zagra z powodu toczącego się procesu o molestowanie seksualne.
To pewnie kolejny powód, dla którego cena, która wciąż jest wyceniana z kilkoma zawodnikami i przyszłymi pierwszorundowymi pickami, jest tak niska, jak nigdy dotąd. Właściciel Dolphins Stephen Ross, według ostatniego raportu „NBC”, jest uważany za wielkiego fana pomysłu zwabienia rozgrywającego do Miami. Chociaż Watson nie byłby gotowy do gry aż do przyszłego roku, biorąc pod uwagę niepewną sytuację sportową, urzędnicy mogliby poświęcić krótkoterminowy sukces na rzecz jaśniejszej przyszłości.
Przy szacowanym cap space na poziomie 77 milionów dolarów, Delfiny byłyby wtedy w stanie zapewnić Watsonowi mocny skład. To samo dotyczy oczywiście Tua, który z lepszym składem mógłby wykrzesać z siebie jeszcze więcej potencjału.
Czy Miami zdecyduje się na cierpliwą podróż z Tua lub na kolejny przewrót z ewentualnymi transakcjami, tylko czas pokaże. Trend w jedną lub drugą stronę może być widoczny już po meczu z Tampa Bay Buccaneers.
Dolphins w Buccaneers: oto dlaczego tak wiele się liczy
Sunday’s „Battle of Florida” faktycznie przychodzi w nieodpowiednim czasie dla Delfinów. Jeśli chodzi o krótko- i średnioterminową przyszłość danej drużyny, wyjazd do panujących mistrzów Super Bowl nie należy do najprzyjemniejszych zadań. Jednocześnie, oczywiście, niespodziewane zwycięstwo może mieć pewien efekt sygnalizacyjny.
„Kiedy grasz przeciwko najlepszemu zawodnikowi wszech czasów, intensywność przygotowań musi być zwiększona. Również egzekucja musi być wtedy dużo lepsza – powiedział „AP” przed meczem trener Brian Flores.
Jeśli Dolphins wygrają z Bucs, a być może także w rewanżu Tagovailoa przeciwko jak dotąd bez zwycięstwa Jacksonville Jaguars w Week 6, deszczowe chmury na South Beach także mogą szybko zniknąć. Wówczas Tua miałby również osobistą szansę, aby uzasadnić swoje roszczenia jako długoterminowy rozgrywający Dolphins.
Możliwe jest jednak, a nawet bardziej prawdopodobne, że w najbliższych tygodniach szykuje się jeszcze większa burza. Z wyjątkiem Los Angeles Rams, prawie żadna drużyna nie była w stanie wstrząsnąć dobrze naoliwioną maszynerią Buccaneers.
Comments
No Comments