Kontraktowy poker dla CeeDee Lamba wciąż nie został rozwiązany. Teraz głos w sprawie strajku zabiera jego kolega Micah Parsons. W przeciwieństwie do właściciela Jerry’ego Jonesa pozostaje jednak spokojny
Przedsezonowe przygotowania Dallas Cowboys idą pełną parą. Podczas gdy słońce świeci głównie w Arlington w Teksasie, uwaga skupia się mniej na graczach, którzy tam są, a bardziej na jednym, który nie jest: szerokim odbiorniku CeeDee Lamb.
Pozostał mu tylko jeden sezon kontraktu. Nie mając w perspektywie przedłużenia kontraktu, nie trenuje.
Po wtorkowym treningu Micah Parsons, kolejny gwiazdor, którego kontrakt kończy się po sezonie 2025, rozmawiał ze swoim kolegą z drużyny. „Napisał do mnie i powiedział, że ciężko trenuję” – powiedział.
Logiczne jest, że obecni dziennikarze natychmiast zapytali o związek między nimi. „Oczywiście, że rozmawiamy” – kontynuował Parsons. „Pod koniec dnia wszyscy wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Ty to wiesz, ja to wiem, CeeDee to wie”.
Czy obrońca martwi się, że Lamb może nie być dostępny na otwarcie sezonu przeciwko Cleveland Browns na początku września? „Jest częścią naszego bractwa, czy tego chce, czy nie. Oczywiście, że za nim tęsknimy. Ale oni (front office) zajmą się biznesem. Nie mam wątpliwości, że pojawi się na boisku w mundurze i ochraniaczach w pierwszym tygodniu.”
Lamb zgromadził już ponad milion dolarów grzywny za opuszczenie obu treningów i pierwszego meczu przedsezonowego.
Comments
No Comments