Adrian Amos jest czwartym zawodnikiem Packers, który dołączył do Jets w tym roku. Wcześniej dwóch reciverów podążyło za rozgrywającym Aaronem Rodgersem do Nowego Jorku. Pokazuje to problem urzędników Packers. Jeden komentarz.
The Green Bay Packers i Aaron Rodgers. Przez 18 lat franczyza z Wisconsin była automatycznie kojarzona z gwiazdorskim rozgrywającym i czterokrotnym MVP. Dopóki nie zaczęła się rozpadać.
A rozpadała się już od kilku lat. Wiosną tego roku, po tygodniach przepychanek z obu stron, doszło do rozstania. Aaron Rodgers przeniósł się do New York Jets. Nie miała to być jedyna zmiana.
Poza Rodgersem, na wezwanie z Nowego Jorku odpowiedzieli także czołowy receiver Green Bay, Allen Lazard i wspierający go Randall Cobb. W ciągu zaledwie jednego offseason Green Bay nie tylko pozbyło się serca swojej ofensywy, ale także amputowano im obie ręce – jeśli chcesz to ująć tak drastycznie. Odpowiedni zastępcy dla tej dwójki? Jak na razie nie.
Amos kolejnym rekwizytem, który trafi do Jets
Adrian Amos jest kolejną podporą, która dołączyła do New York Jets. 30-latek nie opuścił ani jednego meczu Packers w ostatnich czterech latach (w których zarobił 36 milionów dolarów).
Najwyraźniej nie mógł dojść do porozumienia z włodarzami Green Bay w sprawie nowego kontraktu. Teraz w Nowym Jorku gra za „jedyne” cztery miliony dolarów. Suma, którą z łatwością zapłaciłby cap space Packers. Zamiast tego odszedł kolejny kamień węgielny drużyny. Ponieważ front office Packers ma inny plan.
Jaki w ogóle jest ten plan?
Ale jaki? To pytanie zadaje sobie obecnie wiele osób. Nie wygląda to na całkowity wstrząs. Uznani gracze, tacy jak tight end Robert Tonyan czy defensive end Dean Lowry mogą odejść, ale sezon nie zostanie oddany.
Nowe wsparcie przychodzi głównie w postaci utalentowanych zawodników z draftu NFL. W przeciwnym razie front office prawdopodobnie polega na tym, co drużyna ma jeszcze do zaoferowania. Dotychczasowa strategia wydaje się nieprzejrzysta.
A to, czy to, co drużyna ma obecnie do zaoferowania, wystarczy do gry na szczycie w nadchodzącym sezonie, pozostawia przynajmniej niektórych ekspertów w niepewności. Fani Packers mogą mieć tylko nadzieję, że front office nie jest tak niedbały, jak wydaje się z zewnątrz.
Comments
No Comments