Matthew Stafford jest uważany za faworyta ze swoimi Los Angeles Rams w „domowym” Super Bowl na SoFi Stadium przeciwko Cincinnati Bengals. Na początku „Hot Week” rozgrywający opowiada m.in. o swoim pierwszym występie w Super Bowl i o tym, która hollywoodzka gwiazda powinna zagrać go w ewentualnej filmowej wersji jego życia.
Munich/Los Angeles – W normalnych okolicznościach Matthew Stafford nigdy nie miałby nic wspólnego z Super Bowl w dniu swoich urodzin. Ale w tym roku wszystko jest inaczej. Sezon NFL, w przeciwieństwie do przeszłości, trwa teraz o tydzień dłużej. I co najważniejsze, Stafford nie gra już w ponurym Detroit, ale dla Los Angeles Rams, w cieniu wzgórz Hollywood.
I tak w ten poniedziałek (7 lutego), w dniu swoich 34. urodzin, rozgrywający zasiada w wirtualnym zestawie, by odpowiadać na pytania dziennikarzy. Przez 35 minut.
To jest gorący tydzień. A Stafford jest w samym środku tego wszystkiego. Każdy inny reporter, zanim zada pytanie, najpierw pozdrawia go w dniu jego urodzin. A Stafford się uśmiecha. Nic dziwnego. Cieszy się, że tu jest. Bo: Kto by się tego spodziewał? Matthew Stafford w Super Bowl.
Od Detroit Lions do Super Bowl
„To jest to, o czym marzysz, gdy jesteś dzieckiem łapiącym piłki na podwórku z tatą: dostać szansę gry w Super Bowl”.
Matthew Stafford w Super Bowl. To prawda. „W niedzielę będę bardziej podekscytowany, niż kiedykolwiek byłem na meczu piłki nożnej”.
Niemal dokładnie rok temu rozgrywający zebrał w sobie całą odwagę i opuścił drużynę, w której grał przez dwanaście lat: Detroit Lions. Teraz, w swoim pierwszym roku z nową drużyną, L.A. Rams, jest bezpośrednio w Super Bowl. I to w domu, na SoFi Stadium. Brzmi to trochę jak historia Toma Brady’ego, prawda?
To pytanie sprawia, że Stafford się śmieje, no, przynajmniej się uśmiecha. „Czas Toma i mój czas w drużynach, w których nas draftowano, były trochę inne – on wygrał kilka Super Bowli – a ja nie wygrałem meczu playoffowego. „
Nowy start w Los Angeles
Stafford zawsze był uważany za bardzo utalentowanego, predestynowanego do wielkiego czasu. Ale w Lions nigdy nie udało się tego zrealizować w wystarczającym stopniu. Również dlatego, że drużyna wokół niego w żadnym momencie nie była po prostu wystarczająco silna. Tylko cztery sezony z dodatnim bilansem, tylko trzy mecze w play-off – ani jednego zwycięstwa w rundzie pucharowej. Matthew Stafford – w złym miejscu o złym czasie.
O Detroit ma jednak do powiedzenia same dobre rzeczy. Chwali kolegów z drużyny, kibiców, spójność. Wsparcie, lojalność, pasja. Jak mówi, Lwy zawsze będą miały miejsce w jego sercu.
Ale Detroit jest już za nim. Stafford ma wokół siebie w LA zespół supergwiazd. The Rams są faworytami w Super Bowl 56. „Przyjechałem tu po świeży start, po nowe wyzwanie, po nową szansę”. A także po to, by w końcu odnieść prawdziwy sukces.
Oh, a potem było to pytanie. Nie możesz przegapić tego wydarzenia w Los Angeles. Która hollywoodzka gwiazda wystąpi w filmowej wersji jego życia. Stafford nie zastanawia się długo. „Może Leonardo di Caprio. Lubię di Caprio.” Następuje uśmiech.
Stafford radzi sobie z tą pierwszą częścią maratonu pytań Hot Week pewnie, spokojnie, bez ekscytacji. Docenia to, jak wszystko się potoczyło, jak pozytywny był to dla niego handel. Teraz jest we właściwym miejscu i we właściwym czasie.
W niedzielę może to wszystko zwieńczyć, stworzyć szczęśliwe zakończenie, że tak powiem. Nie w filmie – ale w prawdziwym życiu.
Comments
No Comments